- W moim życiu nie ma już mężczyzn i cieszę się z tego. Zawsze byłam od kogoś zależna, ale ostatnio w końcu zaczęłam się usamodzielniać. Mam już dość cygańskiego życia. Przede wszystkim jestem matką i to jest dla mnie najważniejsze – mówi Renata.
Mimo wielu przeciwności losu nie poddała się. Ojciec alkoholik, dwa nieudane związki i konflikt z matką przez jakiś czas osłabiały ją w walce o lepsze życie, ale teraz czuje się otoczona opieką i chodzi na terapię. Mówi, że nie ma żadnych nałogów. Na spotkanie przyniosła grubą teczkę dokumentów.
- Nigdy nie siedzę bezczynnie. Ciągle chodzę po urzędach, załatwiam zasiłki z MOPS-u, biorę udział w szkoleniach, zajmuję się dziećmi. W wolnych chwilach szyję. To moja pasja – mówi.
Stowarzyszenie Pomocy „Akson”, PUP, MOPS, miejski projekt Wrocław Miastem Aktywnych, warsztaty psychoedukacyjne dla rodziców i wychowawców, Demokratyczna Unia Kobiet – to tylko niektóre ze źródeł wsparcia, z których korzysta Renata. Stara się o wyższe alimenty. Niebawem okaże się, ile punktów uzyska w corocznej ankiecie decydującej o przydzieleniu mieszkania socjalnego. Liczy na 32. Na własny kąt ona, jej córka i dwóch synów czekają od 2007 roku.
Mówi, że przez piętnaście lat poświęcała się tylko wychowywaniu dzieci, a to takie niedzisiejsze. Teraz, kiedy są już odchowane, chce wreszcie zrobić coś dla siebie.
- W grudniu w PUP zrobiłam kurs pedikiuru medycznego oraz stylizacji paznokci, a od lutego idę na roczny kurs szycia, po którym zdobędę zawód krawcowej. W maju chciałabym zdać maturę. Moim marzeniem są studia na ASP, a potem praca w teatrze przy scenografii. Najlepiej w odremontowanym Capitolu – śmieje się.
Swoją przygodę z modelingiem wspomina z wypiekami na twarzy. Fotografowała ją Olga Nieścier, obecnie pracująca we Florencji dla Armaniego. To ona zrobiła jej niezapomniane zdjęcia w sukience z zielonej skóry, do której tak pasowały jej ciemnorude włosy. Współpracowała też z fotografem Tomaszem Szklanym ze Stowarzyszenia Sztuka Świadomość. Co chwilę coś szyje. To ona uszyła poduszki i zasłony, które podziwiać można w klubie Kalaczakra.
- Ludzie mają negatywny stereotyp domów samotnej matki i kobiet je zamieszkujących. Tak naprawdę jestem otoczona sztabem fachowców, ludzi życzliwych, którzy pomagają mi wyjść z życiowego kryzysu. Ale nie wszędzie tak jest – dodaje.