Program stanowił część międzynarodowej inicjatywy Global Libraries, który w Polsce prowadziła Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego z funduszy przekazanych na ten cel przez Fundację Billa i Melindy Gatesów. Podczas szkoleń bibliotekarze zdobywali wiedzę i umiejętności niezbędne do przekształcenia tradycyjnych bibliotek w nowoczesne centra informacji i edukacji środowiskowej, upowszechniające lokalne tradycje i kształtujące postawy obywatelskie.
W województwie opolskim do programu przystąpiło 17 bibliotek: w Nysie, Głuchołazach, Tarnowie Opolskim, Grodkowie, Pakosławicach, Paczkowie, Otmuchowie, Zawadzkiem, Korfantowie, Strzelcach Opolskich, Gogolinie, Jemielnicy, Popielowie, Lubszy, Olszance, Ozimku i Lewinie Brzeskim.
W szkoleniach udział także brali odpowiedzialni za kulturę pracownicy urzędów gminy oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych.
- Czytać musimy i czytać będziemy, dlatego musimy zadbać o rozwój naszych bibliotek – stwierdziła Barbara Kamińska, członkini Zarządu Województwa obecna na konferencji ewaluacyjnej.
W trakcie spotkań wielokrotnie bibliotekarze zadawali pytania, czy zmiany, które się im proponuje nie wyręczają domów kultury, czy ta interdyscyplinarność i otwarcie się bibliotek nie zabije ich duszy, nie rozmyje ducha książki oraz w jaki sposób owe zmiany powinny być wprowadzane?
Na wiele wątpliwości dał odpowiedź doktor Antoni Bartosz, dyrektor Muzeum Etnograficznego w Krakowie, który dzielił się doświadczeniami ze zmian, które wprowadzał w swoim muzeum po objęciu funkcji dyrektora. Choć muzeum, to nie biblioteka, to mechanizmy zachęty dla potencjalnych gości są przecież podobne. - Przede wszystkim – jak mówił dyrektor Bartosz – idzie o taką zmianę, która bierze się z wyobraźni i serca. Zmian się obawiamy. A kryzysy często wymuszają ich przeprowadzenie. Trzeba robić to samo, ale nie tak samo – mówił.
Sam zaczął od wydłużenia do godziny 20-21 pracy muzeum. Wcześniej otwarte było do 15-tej i odwiedzała je znikoma grupa osób. Placówka działa w myśl idei „Moje muzeum. Muzeum o mnie”, bo dyrektor Bartosz wyszedł z założenia, że etnografia to nic innego, jak opis życia. Do odbiorców przemawia najprostszym językiem. I dzięki temu – choć wcześniej muzeum narzekało na biedę finansową – dyrektor przedstawił taką perspektywę jego rozwoju i koncepcję działania, że przekonał o konieczności dofinansowania samorząd województwa małopolskiego. Potem, dzięki oryginalnym projektom, sporo pieniędzy pozyskał także z Unii Europejskiej.